sobota, 1 grudnia 2012

Co nie gra w skokach naszej kadry???

http://www.winterszus.pl/2012/12/polscy-skoczkowie-sa-skoowani-i-podamani.html


Po fatalnych występach w Lillehammer, nasi skoczkowie jeszcze gorzej zaprezentowali się podczas dzisiejszego konkursu drużynowego w Kuusamo, zajmując ostatnią pozycję. Tymczasem Maciej Kot szczerze wypowiada się na temat atmosfery w zespole, o nastawieniu oraz ewentualnej zmianie trenera.

Polscy skoczkowie borykają się ostatnio ze strasznymi problemami - co w ich skokach nie gra i jakie są tego przyczyny?

"Po Lillehammer doszliśmy do wniosku, że odstajemy ze sprzętem, zwłaszcza z kombinezonami. Nasze stroje są najmniejsze, najbardziej dopasowane i materiał jest nienajlepszy - i to jest problem. Trochę popuściliśmy, coś zmieniliśmy, ale efektu nadal brak" - mówi Maciej.

Czy wobec tego można coś z tym zrobić? Może należy zmienić dostawcę sprzętu?

"Będziemy próbować, o ile znajdzie się lepszy materiał. Zamawiany jest ze Szwajcarii, a czasami potem okazuje się, że nie jest dobry. Oczywiście będziemy chcieli coś zmienić, ale sama zmiana kombinezonu nie da nam straconych 20 - 30 metrów, czyli tyle, ile brakowało nam w konkursie drużynowym" - odpowiada zawodnik AZS Zakopane.

"Jeśli chodzi o firmę, która zajmuje się szyciem kombinezonów, to w Polsce jest w sumie tylko jedna - Berdax. Siedziba jest w Poroninie, także mamy blisko, zawsze możemy podjechać i przymierzyć stroje. Jeśli chodzi o inne firmy np. austriackie, to one nie szyją strojów do innych reprezentacji. Kiedyś nawet skontaktowałem się z nimi przez Internet w tej sprawie i odpowiedzieli, że jeśli skaczę w zawodach międzynarodowych, to oni mają zakaz uszycia kombinezonu od krajowego związku. Pozostaje nam skorzystanie z usług firmy słoweńskiej, czy czeskiej, jednak trudno oczekiwać, aby i oni uszyli kombinezony takie, jak dla swojej reprezentacji. Konkurencja jest duża i liczy się działanie na własnym podwórku" - opowiada 21- letni skoczek.

Czy wobec tego jest sens jechania na konkursy w Soczi? Czy nie przydałby się odpoczynek?

"Do Soczi warto jest jechać, z tego względu, że za ponad rok są tam Igrzyska Olimpijskie, dlatego ważne jest, aby poznać tą skocznie. Chociaż może przerwa od skoków dobrze nam zrobi, zmotywujemy się i będzie lepiej? Jednak sądzę, że nie należy odpuszczać zawodów, choćby dlatego, że nie ma gdzie trenować. Skocznie w Polsce nie są czynne, pewnie będą gotowe dopiero pod koniec grudnia. Zostaje jedynie trening na sali" - mówi Maciej.

Jaka jest wobec tego atmosfera w kadrze?

"Atmosfera nie jest najgorsza, ale napięta. Nikt otwarcie nie powie, że jest źle i czas coś z tym zrobić. Każdy się tylko uśmiecha i robi dobrą minę do złej gry. Wystarczy tylko coś źle powiedzieć i wszystko może wybuchnąć, a to może być jeszcze gorsze, wtedy w ogóle moglibyśmy się nie podnieść. Jednak przy obecnych nastrojach panujących w kadrze, dobrze byłoby odłączyć się i od siebie odpocząć" - przyznaje Kot.

Maciek mówi, że sami zawodnicy są skołowani i nie wiedzą co robić. W lecie było dobrze, nawet pierwsze skoki na śniegu były dobre. Jednak przychodzą pierwsze zawody, skoki niby te same, jednak wyników brak. Kot nie obwinia za taki stan rzeczy trenera, bo skoro plan funkcjonował w zeszłym roku, to dlaczego nie w tym. Dodaje, że daleki jest od zmian personalnych, gdyż taka rewolucja mogłaby być najgorszym posunięciem.

Czy Polacy mają nadzieję na lepsze skoki, wyniki?

"Troszkę jesteśmy załamani. Już po Lillehammer nie było ciekawie. Jeśli chodzi o mnie, to nie jestem zbyt załamany, gdyż w czwartek oddałem tu niezłe skoki, które coś rokowały. Gdyby było tak jak planowałem, to byłoby dobrze. Zmieniłem jednak w ustawieniu pozycję głowy, co mogło spowodować zły skok. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej" - kończy Maciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

skoczyli razem z nimi