Potrafią nie tylko opanować emocje i daleko polecieć, ale również majsterkować. Nasi skoczkowie narciarscy radzą sobie na skoczni ze wszystkim. Fakt podpatrzył, jak wygląda przerabianie przez nich służącego za szatnię baraku na bardziej funkcjonalny i choć odrobinę przytulny Nie wszędzie szykujący się do konkursów skoczkowie mają do dyspozycji fajne, przygotowane specjalnie dla ich potrzeb domki, jak jest w Zakopanem. W wielu krajach
warunki, w których przebierają się zawodnicy, są bardzo skromne. Tak samo było podczas jednych z ostatnich imprez Letniej Grand Prix. Po wejściu do przeznaczonego dla nich pomieszczenia Polacy zostali gołe ściany. Na szczęście nasi reprezentanci to sprytne i obrotne chłopaki.
Kamil Stoch (24 l.) oraz Dawid Kubacki (21 l.) za pomocą prostych narzędzi wykorzystywanych też do mocowania wiązań do nart zrobili kilka dziur i zamontowali sobie haczyki, na których powiesili swój sprzęt.
Nie we wszystkich szatniach czy kontenerach są choćby wieszaki na kombinezony. A każdy zawodnik chce mieć dla siebie kawałek miejsca, szuka swojego kąta i stara się rozłożyć w nim ze sprzętem. Nie zawsze jest coś przygotowane, więc trzeba sobie radzić samemu – mówi Faktowi Stoch.
Spartańskie
warunki nie robią na zwycięzcy poniedziałkowego konkursu w Klingenthal żadnego wrażenia.
– Praktycznie
na każdych zawodach tak jest. Ale nie narzekamy, lepiej po prostu załatwić sprawę po swojemu – śmieje się
najlepszy polski skoczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
skoczyli razem z nimi